Merry Christmas! Eksperymenty z akwarelami i fluidem maskującym

Jesienna aura długo nie chciała mnie opuścić, ale już pomału wczuwam się w świąteczny nastrój. Najwyższy czas, bo przecież przed nami najintensywniejsze dni oczekiwania, cała esencja tzw. magii świąt. W tym roku nie dałam rady przygotować blogmasu, ani listy pinterestowych zestawień, za to przychodzę dzisiaj z czymś zupełnie innym. Po czterech miesiącach malowania akwarelami chciałabym Wam pokazać mój pierwszy tutorial, a może raczej proces powstawania jednej z moich prac.


Ten wpis powstał z myślą o osobach, które miały już do czynienia z akwarelami, w mniejszym lub większym stopniu. Aby uzyskać jak najlepszy efekt, niezbędne jest posiadanie odpowiednich materiałów artystycznych (niestety, szkolne akwarele nie są wystarczająco dobre). Zdaję sobie sprawę, że jestem dopiero nowicjuszem jeśli chodzi o akwarele, więc niech eksperci wybaczą jakiekolwiek błędy (konstruktywna krytyka mile widziana w komentarzach). 

Do namalowania bombki wykorzystałam:
  • farby akwarelowe firmy Faber-Castell w kostkach, 
  • fluid maskujący firmy Renesans, 
  • papier do akwareli Winsor & Newton 300g, cold press,
  • pędzle synytetyczne,
  • ołówek, kubek,
  • twórczy zapał :)

To co, zaczynamy?

1. Przykładam kubek i odrysowuję koło. 


2. Czas na zabawę fluidem maskującym. Uprzednio moczę pędzel w wodzie wymieszanej z płynem do naczyń, aby można było łatwo usunąć z niego zaschnięty preparat (trzeba o tym pamiętać, aby nie zniszczyć pędzla). Maluję na całej powierzchni koła wzorki, jakie tylko przyjdą mi do głowy. Biały fluid kiepsko odznacza się na białej kartce, przy malowaniu unoszę blok, by lepiej widzieć szlaczki. 


 


3. Po wyschnięciu fluidu grubym pędzlem rozprowadzam pierwszą warstwę farby. Nie pokrywałam wszystkiego równomiernie, miejscami dodawałam więcej wody. Wybrałam dosyć intensywną czerwień, taką, z jaką przede wszystkim kojarzą nam się święta. Wybór należy do Was. 


4. Następnie pokryłam bombkę kolejną warstwą tego samego koloru. Zaczynałam od brzegów i rozwadniałam, kierując się w stronę środka, aby stworzyć wrażenie kuli. W skrócie - na brzegach kolor powinien być najciemnieszy, w środku najjaśniejszy. 


6. Po dwóch warstwach czerwonej farby, dodałam kolejną, będącą mieszanką brązu i czerwieni. Ten kolor zaaplikowałam głównie na brzegach, by pogłębić efekt kuli. Domalowałam też uchwyt. Bombka na tym etapie wyglądała już jak gotowa. 


7. Usunęłam fluid (można zdrapać go paznokciem, schodzi bardzo łatwo). Jak widzicie wzorki wyszły pięknie, ale zbyt rzucają się w oczy. 


8. Rozprowadziłam ponownie czerwoną farbę, poczynając od brzegów. Nie starałam się zamalować wzorków, jedynie pocieniować. Po wyschnięciu dodałam jeszcze odrobinę ciemniejszego koloru. Myślę, że ostatecznie mogłam zostawić trochę więcej bieli, ponieważ wzorki zanadto się schowały. 

Ostatnim krokiem było wykonanie napisu Merry Christmas. Pierwszy szkic powstał ołówkiem (wzorując się na czcionce z pinteresta), następnie farbą w kolorze bombki (za pomocą cienkiego pędzla). Proces tworzenia napisu to nic innego jak tzw. brush lettering.



9. Akwarelowa bombka gotowa! Nada się na piękną świąteczną kartkę, bądź do oprawienia w ramkę. 

Bardzo lubię moje eksperymenty fluidem maskującym, z pewnością jeszcze pojawią się na blogu akwarele z jego udziałem. Na koniec podsyłam do poczytania posty z poprzednich lat, byście w tych ostatnich dniach przygotowań mogli się jeszcze czymś zainspirować, coś stworzyć, coś zmalować... 

Zeszłoroczny adwentowy blogmas:

Komentarze

Popularne posty