Adwentowy blogmas #3

Przed nami ostatnia prosta - już trzeci tydzień adwentu, a tym samym coraz bliżej nam do Świąt. I choć sama starałam się przeżywać każdy dzień adwentu, to dziwię się, że ten czas tak szybko upłynął. Na szczęście jeszcze mamy tych kilka dni, aby nacieszyć się oczekiwaniem, kupić ostatnie prezenty, udekorować pierniczki, zaplanować świąteczną kolację. Być może będzie to też czas na wyciszenie się, pewne refleksje i gesty dobroci. Ważne, abyśmy o nich nie zapomnieli w codziennej krzątaninie.  

Trzecia odsłona adwentowego blogmasu jest tym razem spokojniejsza, nie udało mi się zrobić za dużo zdjęć, po części nie było też ku temu okazji. Mimo to zapraszam Was na ten krótki przegląd zimowych i świątecznych aktywności. 

Roraty 

Udało mi się jednak pójść na wieczorne roraty i choć synek w połowie znudził się siedzeniem w wózku, to bardzo się cieszę, że mogłam przypomnieć sobie, jak wspaniale jest uczestniczyć w roratach. Uwielbiam widok dzieci kroczących z lampionami przez ciemny kościół, rozświetlające ciemność lampki, tego ducha oczekiwania na wielki cud. Polecam gorąco, jeśli ktoś jeszcze nie był. Dzięki roratom adwent nabiera zupełnie innego, głębszego wymiaru. 

Świąteczna playlista

Choć w sklepach już od miesiąca lecą świąteczne kawałki, to jakoś jeszcze nie byłam w stanie ich słuchać w domowym zaciszu. Właściwie dopiero wczoraj, gdy zakończył się trzeci tydzień adwentu, poczułam, że jestem gotowa na odpalenie moich świątecznych piosenek. Tak więc w ruch poszło "Last Christmas", "Jingle Bells" no i oczywiście świąteczna składanka śpiewana przez M. Buble (nawet mój mąż lubi go słuchać). Mam w zwyczaju puszczać listy na youtubie i słuchać różnych wykonawców (również tych trochę starszych, jak Sinatra) - chcę się nimi nacieszyć jeszcze ten tydzień, bo potem przyjdzie pora na kolędy!

Świąteczne herbaty

Gdy przychodzi wieczór i już jest za późno na kawę, sięgam po herbatę, którą dostałam w prezencie na Mikołaja. Zazwyczaj czarna herbata jest dla mnie za mocna, ale w połączeniu z aromatem goździków, pomarańczy, smakuje wybornie i równie wybornie rozgrzewa. Zimą uwielbiam dodawać do herbat imbir - zarówno dla smaku, jak w celach pro zdrowotnych. 


Łyżwy! 

Wraz z mężem wybraliśmy się na łyżwy po raz pierwszy w tym sezonie. Bardzo często chodziłam z moimi rodzicami na lodowisko i choć daleko mi do profesjonalizmu, na lodzie czuję się dosyć pewnie. Jest to świetny sposób na spędzenie zimowego popołudnia lub wieczoru. Zwłaszcza, gdy pogoda nie pozwala nam na trenowanie innych sportów na świeżym powietrzu. Choć jazda na łyżwach może nie wydawać się zbyt męcząca, w końcu to tylko "ślizganie się", jednak mięśnie też potrafią boleć następnego dnia!


Dekoracje

Stopniowo wyjmuję z pudeł kolejne świąteczne dekoracje. W tym tygodniu kupiłam gwiazdę betlejemską, czyli poinsecję. Od razu zrobiło się w mieszkaniu bardziej nastrojowo, w dodatku kolorem wspaniale współgra z brązem wszechobecnym w naszym mieszkaniu. W zeszłym roku ze względu na obecność niemowlęcia, wolałam powstrzymać się od kupna tej rośliny, ale teraz nie mogłam się jej oprzeć. Oczywiście kwiaty nadal stoją poza zasięgiem małych ciekawskich rączek. Prawdopodobnie nie będziemy mieć choinki, ani żywej, ani sztucznej, gdyż nie przetrwałaby spotkania z małym szkrabem. Choć może postawimy na szafce jakąś malutką...  




Pierniczków ciąg dalszy...

Wypiekam kolejne tury pierników, tym razem już stricte na święta. Nadal eksperymentuje z miodami - tym razem wykorzystałam miód gryczany, co nie było najlepszym pomysłem ze względu na jego intensywny zapach. Mam zamiar znów zabrać się za dekorowanie, tym razem jednak lepiej się do tego przygotuję - zarówno pod względem czasu jak i materiałów. 


Wczoraj rozpoczęliśmy trzeci tydzień adwentu niedzielą gaudete, czyli niedzielą radości. Stąd moje pytanie:
- Co najbardziej ucieszyło Was do tej pory w adwencie?

Komentarze

Popularne posty