Mój pierwszy Inktober

Chciałabym podzielić się z Wami jeszcze świeżymi wrażeniami po moim pierwszym udziale w wielkim wydarzeniu artystycznym, jakim jest Inktober. Choć słyszałam o nim wcześniej, jakoś nigdy nie miałam okazji ani chęci by wziąć w nim udział.  Myślałam, że to nie moja bajka. Nie sądziłam też, że będę rysować tuszem, ani malować akwarelami... Tak więc zapraszam na podsumowanie, gdzie pokrótce postaram się uporządkować moje myśli, mam nadzieję, że komuś pomoże to w podjęciu decyzji, by wziąć udział w następnym roku!

Czym rysowałam?

Nie przygotowywałam się specjalnie do tego wyzwania, korzystałam z materiałów, które posiadałam w domu (choć miałam dużą ochotę zaopatrzyć się w piękny szkicownik). Pierwsze trzy rysunki zrobiłam po prostu w zeszycie o czystych kartkach, ale gdy malowałam akwarelami cienkie strony zaczęły się marszczyć i kiepsko to wyglądało. Poza tym nie lubiłam tej ograniczonej przestrzeni, więc szybko przerzuciłam się na bloki do akwareli, co było dla mnie o wiele bardziej wygodne. 

Najczęściej używałam cienkopisów kreślarskich 0.2 oraz 0.1, rzadziej 0.5. Szkice wykonywałam ołówkiem 2H. Malowałam farbami akwarelowymi Faber-Castell na papierze do akwareli (250 lub 300g) firmy Gamma oraz Canson. Najlepiej sprawdziły się pędzle w rozmiarach 8, 4 oraz 0/3. Sporadycznie używałam białego żelopisu bądź białej farby akrylowej. 


Czego się nauczyłam?

Przede wszystkim lepiej używać tuszu. Choć już wcześniej miałam do czynienia z cienkopisami kreślarskimi, to moje próby rysowania nimi wychodziły niezbyt satysfakcjonująco. Nauczyłam się delikatniej stawiać kreski, doceniać białe obszary, cieniować z umiarem, a czasem też kropkować. 

Łączyć tusz z akwarelami. Kiedyś lubiłam biało-czarne prace. Obecnie po każdym rysunku zastanawiam się, "a co by było, gdyby je pokolorować?" i jakoś zawsze wolę tę kolorową wersję. 

Tworzyć historie. Zauważyłam, że o wiele lepiej się rysuje, gdy za każdym naszym rysunkiem stoi jakaś historia. Moje prace nabierają wtedy uroku i mam też do nich większy sentyment. 

Współpracować ze zdjęciami. W większości przypadków szkicuję moje rysunki bazując na zdjęciach z wyszukiwarki. Nie jestem w stanie narysować niektórych rzeczy z pamięci, dzięki zdjęciom znajduję inspirację, pożądane konfiguracje ludzi, zwierząt lub przedmiotów. Czasem łączę elementy z kilku różnych zdjęć, czasem dodaję coś od siebie. Nie kopiuję zdjęć, wzoruję się na nich tylko pod względem technicznym. 

Nie umiem tworzyć rysunków "na szybko" - niestety, moje rysunki z reguły zajmują mi po dwie, trzy godziny, nie potrafię narysować czegoś w dwadzieścia minut (znaczy czegoś, z czego byłabym zadowolona). Może to i dobrze, wolę narysować raz a porządnie, niż robić coś na odwal, byle tylko odhaczyć dany dzień. 

Zalety i wady 

Chciałabym teraz krótko opowiedzieć o rzeczach, które były w moim odczuciu na plus oraz na minus (dotyczą one samego wydarzenia jak i publikowania prac na facebookowej grupie). 

Plusy:
- motywacja do codziennego rysowania (i do rysowania w ogóle),
- inspirowanie się pracami innych, ich indywidualne podejście do tematów,
- absolutnie każdy może wziąć udział, zarówno początkujący jak i mistrzowie,
- można prosić o konstruktywną krytykę (i powinno się ją otrzymać tylko jeśli o to poprosimy),
- wsparcie (nie jesteśmy sami w naszych inktoberowych zmaganiach, każdemu zdarzają się kryzysy i zaćmienia umysłu oraz brak czasu),
- wychodzenie poza strefę komfortu, zarówno jeśli chodzi o odwagę w publikowaniu swoich prac (to nie jest straszne, naprawdę!), jak i zmaganie się z tematami, które niekoniecznie nam pasują, bądź eksperymentowanie z nowymi technikami, 
- podziwianie tylu niesamowicie pięknych dzieł!

Minusy:
- presja czasu, która momentami staje się zbyt duża (a przecież chodzi tu przede wszystkim o rozwój i radość tworzenia!),
- czasem możemy zniechęcić się małym odzewem lub brakiem komentarzy (więc dobrze jest publikować swoje prace również na bardziej kameralnych grupach),
- grupa jest ogromna, więc dziennie oglądamy zaledwie ułamek prac, czasem nasze prace też mogą się zagubić w tłumie i nie zostać dostrzeżone,
- chęć "zaliczenia" danego dnia kosztem jakości rysunku,
- wyśpisz się dopiero w listopadzie :D 

Jak przygotuję się na przyszły rok?

Z pewnością będę wiedziała już, z czym się ten Inktober je i że nie taki on straszny jak go malują. Pewnie zacznę myśleć trochę wcześniej nad tematami (pojawiają się one jakoś miesiąc wcześniej), żeby uniknąć nagłej pustki w głowie i tracenia cennego czasu. Być może zrobię małe zakupy, fajnie byłoby mieć blok akwarelowy specjalnie na tą okazję, tak aby wszystkie rysunki były w jednym miejscu. Kto wie, może skuszę się też na kolorowe cienkopisy? 

Chciałabym też określić sobie realny cel - jeśli moim zamiarem będzie rysowanie "dużych" rysunków, które zajmują dwie lub trzy godziny, to już wiem, że nie będę w stanie rysować codziennie. Chyba że ograniczę się do rysowania malutkich prac, wtedy nie będzie stanowić to problemu. Nie chcę czuć żalu, że "tym razem nie udało się narysować wszystkiego", tylko "jestem dumna, że udało mi się aż tyle"!

Tyle gadania, pora na rysunki...

Dla przypomnienia, najpierw lista tegorocznych tematów, a potem rysunki, które udało mi się narysować w tegorocznej edycji Inktober! Ostatecznie wykonałam 15 prac, dotyczących 17 tematów z listy. Choć nie ma ich wiele, jestem dumna z widocznego postępu. I tylko trochę smutno, że ta edycja dobiegła już końca...


Day 1 - ring

 Day 2 - mindless

Day 3 - bait

Day 4 - freeze

Day 5 - build

Day 6 - husky

Day 7&8 - enchanted and frail

Day 11 - snow

Day 14 - overgrown

Day 15 - legend

Day 20 - tread

Day 22 - ghost

Day 25 - tasty

Day 26 - dark

Day 27 - coat

Komentarze

  1. Przepiekne prace. Jestem pod ogromnym wrażeniem. .. Cieszę się, że trafiłam na Twojego bloga. Pozdrawiam serdecznie (tuż obok Wrocławia :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty