Rysunek dziennie - zakończenie

Długo zastanawiałam się, jak zacząć ten wpis. Równie długo zwlekałam z podjęciem ostatecznej decyzji, ale koniec końców ta ostatecznie zapadła. Przykro mi, że muszę ogłosić koniec rysowania jednego rysunku dziennie. Przerywam moje postanowienie noworoczne z wynikiem 205 rysunków, co dało ponad sześć miesięcy rysowania.


Co się stało? Przecież tak dobrze szło, choć zdarzały się mini przerwy spowodowane czynnikami losowymi. Zawsze jednak dawałam radę nadrobić zaległości. Przyznam, że tak naprawdę złożyło się na to kilka rzeczy. Po pierwsze, przygotowanie rysunków na konkurs "Piórko" wytrąciło mnie z ustalonego rytmu, byłam do tyłu z ponad kilkunastoma rysunkami z powodu tej dwutygodniowej przerwy. Popełniłam błąd, bo zamiast zacząć od bieżących rysunków, starałam się narysować zaległe (choć przecież do licha przez ten czas rysowałam!). Ale nie, ambicja wzięła górę, nie chciałam mieć żadnych tyłów. Wywarło to niemałą presję, co przełożyło się na mój nastrój i po części atmosferę w domu. Do tego doszły narastające obowiązki domowe, bo opieka nad moim rosnącym jak na drożdżach synkiem stała się bardziej absorbująca niż na początku roku.
Ciężko mi było podjąć decyzję, długo biłam się z myślami, ale w końcu stwierdziłam, że nie mogę narażać na szwank mojego samopoczucia (rysowanie stało się przede wszystkim naglącym obowiązkiem, a nie przyjemnością). Choć kusiło bardzo, bo przecież "ja nie dam rady?". No i do końca zostało tylko pół roku...

Teraz wiem, że podjęłam dobrą decyzję. Na chwilę obecną nie jestem w stanie rysować codziennie. Na pewno od czasu do czasu popełnię jakiś rysunek, być może większy niż dotychczasowe, ale nie chcę już czuć tej presji, że MUSZĘ. Postanowienie samo w sobie było bardzo dobrym pomysłem, cieszę się, że udało mi się zrealizować je chociaż w połowie. Bardzo dużo dzięki niemu się nauczyłam. I gdybym mogła sobie na to pozwolić, kontynuowałabym je aż do końca roku. Nie udało się, ale nie szkodzi. I tak jestem z siebie dumna. 

Co prawda to oznacza koniec cotygodniowych sprawozdań, ale jak najbardziej chcę dalej prowadzić bloga i pokazywać Wam moje rękodzieło. Możliwe, że rozszerzę go o dodatkowe kategorie typu lifestyle, nie chciałabym jednak zbaczać z głównego tematu jakim jest twórczość w różnych odsłonach.

Jako bonus wrzucam swoje konkursowe rysunki (niestety, nie udało mi się nimi wygrać konkursu), które miały ilustrować opowiadanie w klimacie hinduskim. Rysowałam je kredkami akwarelowymi, których do tej pory używałam sporadycznie, więc możecie mnie uznać za nowicjusza w tej dziedzinie. Również po raz pierwszy malowałam ilustracje do tekstu, co było ciekawym doświadczeniem.





Komentarze

Popularne posty