Rysunek dziennie - sprawozdanie #4


 

W dzisiejszym wpisie, oprócz tygodniowego sprawozdania z jednego rysunku dziennie, publikuję listę tematów na luty. Miesiąc krótki, ale ciężko szło wymyślanie kategorii - zimowych tematów pojawiło się już sporo, a na wiosenne jeszcze za wcześnie. W marcu przyjdzie też czas na Wielkanoc, wtedy pomysłów na pewno nie zabraknie. Niemniej jednak w lutym mamy Walentynki i sercowe sprawy, a jeden piątkowy temat poświęciłam też na przeżywanie Wielkiego Postu. Niestety, zbyt późno przypomniałam sobie o obchodach Chińskiego Nowego Roku (tym razem rok psa). Ale myślę, że z tej okazji przygotuję coś specjalnego, za pomocą techniki wywodzącej się właśnie z kraju środka.


Mam nadzieję, że tematy się Wam spodobają, a jeśli ktoś jeszcze miałby ochotę dołączyć do noworocznego wyzwania to jak najbardziej zapraszam!

W tym tygodniu znów rządzi ołówek, jakoś nie po drodze mi z kredkami lub farbkami. Tematy były w miarę ciekawe, choć najbardziej zainspirował mnie stary zegar. Muszę sprostować też mały błąd, ponieważ przez moją nieuwagę w temacie lód narysowałam sople lodu, a okazało się, że sopelki pojawiły się w tym tygodniu... Tak więc zamieniłam je na lodową krę. Cóż, drobna pomyłka.

22. Dziewczyna -  hmm, wygląda trochę jakby połknęła kij, nie za bardzo jestem zadowolona z tego rysunku. A temat z pewnością można było ciekawiej przedstawić.


23. Kapelusz - początkowo miał być kapelusz kowbojski, ale w końcu wyszedł damski. Nie pytajcie skąd taka zmiana. Rysuneczek malutki, wykonany starannie lecz na szybko.
 

 24. Kra - pingwinek na dryfującej krze, rysowany pisakiem 0.2.


25. Stary zegar - faworyt w tym tygodniu. Na początku myślałam o zwykłym zegarze, lecz narysowałam kieszonkowy. Inspirowałam się zdjęciem znalezionym w internecie. Dodatkowo przyznaję bez bicia, że zajął mi więcej niż pół godziny...


 26. Igloo w budowie - dwójka chłopców lepiąca igloo ze śniegu. Ciekawe kiedy mój synek będzie się tak bawił :)
 

27. Robot - mój mąż twierdzi że rysuję same smutne, odizolowane postacie (patrz yeti). A akurat ten robot narysował mi się tak jakoś sam z siebie... I mur domalowałam tylko dlatego, żeby cokolwiek było w tle :D (przepraszam za ciemne zdjęcie, ale robiłam je wieczorem)


28. Słonik -  naszła mnie ochota na a la indyjski wzór, rysunek dzisiejszy, więc jeszcze pachnie świeżością :D



I to tyle. W przyszłym tygodniu pojawi się wpis o czymś innym niż rysowanie, więc zaglądajcie i sprawdzajcie. Mogę tylko zdradzić, że tego jeszcze na moim blogu nie było! Korzystajcie z ostatnich niedzielnych chwil i zbierajcie siły na nowy tydzień. Mi na pewno przyda się dużo cierpliwości ( i kawy!).

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty