Glina samoutwardzalna i pieczątki

Witajcie kochani, niestety albo stety, jeszcze Was trochę gliną samoutwardzalną pomęczę. Dzisiaj oprócz zdjęć już pomalowanych i ukończonych rzeczy, opowiem o pewnej przydatnej technice, którą można użyć nie tylko w przypadku gliny samoutwardzalnej. O co chodzi?

O pieczątki! Już wcześniej o nich wspominałam, ale dosyć pobieżnie, więc teraz to naprawię. Ja wykorzystałam je do odciskania w glinie samoutwardzalnej (w ramach przypomnienia: w glinie można też odcisnąć ususzone lub żywe kwiaty, liście, koraliki, koronkowe serwetki itp.), ale poza gliną można je użyć też do innych celów. Choćby po to, aby stworzyć kreatywne opakowanie prezentu wraz z imieniem jubilata. Jest oczywiście cała masa pieczątek, ale jeśli kupicie sobie zestaw z literkami możecie je wykorzystać na wiele różnych sposobów.

Wykorzystałam moje literki do stworzenia takich napisów jak "love", "hope" lub "you" na glinianych serduszkach (glina w kolorze terracotta), których brzegi ozdobiłam pieczątkami z motywem róż i lilii (te egzemplarze udało mi się zakupić w promocyjnej cenie w Empiku). Czasami lepiej jest zostawić nasze dzieła w stanie surowym, czyli niepomalowane (bądź jedynie zaakcentować farbą parę drobnych elementów), dzięki temu nasze ozdoby nabiorą rustykalnego stylu. 

A na koniec już bez pieczątek, ale nadal w temacie gliny smoutwardzalnej - jagódki (pomalowane farbami do szkła).