Rysunek dziennie - sprawozdanie #9
Powolutku, nieśmiało, zbliża się do nas wiosna. W końcu zrobiło się trochę cieplej. Jak spędziliście okres mrozów? Mam nadzieję, że siedzenie w domu sprzyjało Waszej twórczości. Niestety, nie można tego samego powiedzieć o mnie, gdyż pierwsze trzy dni tygodnia miałam dosłownie wyjęte z życia. O rysowaniu nie było mowy. Przypałętało się jakieś choróbsko (niestety nie tylko do mnie), więc dzisiejsze sprawozdanie miało być krótsze o trzy rysunki... Na szczęście w niedzielę miałam już energię, wenę i czas, tak więc udało mi się uzupełnić braki. Trudno, siła wyższa, bo gdyby to był zwykły "leń", nie byłoby wymówek. Ważne, że udało się w końcu narysować i poćwiczyć.
Ten tydzień, hmm, nie należał do najciekawszych. Choć miło było rozpocząć marzec od narcyzów. Zależało mi także na narysowaniu staruszki, bo nigdy nie miałam okazji, a taki temat świetnie nadaje się do ćwiczeń. Przysiadłam też dłużej nad starym samochodem, którego rysowanie sprawiło mi dużą przyjemność, choć nie jestem zagorzałą fanką motoryzacji. Do przebiśniegów użyłam farb akrylowych (po czym stwierdziłam, że chyba nie umiem nimi malować).
57. Geometryczny wzór - zgapiony z internetu (mialam totalną pustkę w głowie, jednak figury nie są moją mocną stroną), za to szalenie mi się spodobał przez swoją trójwymiarowość.
58. Staruszka - rysowana na podstawie zdjęcia (choć wyszła pulchniejsza). Rysowanie starszych ludzi stwarza niezwykłe możliwości do szkolenia swojego warsztatu, wystarczy spojrzeć na poprzecinaną zmarszczkami twarz. Można by siedzieć godzinami szkicując detale.
59. Dziadek mróz - to tak a propo minionych mrozów. Zdecydowanie bardziej wolałabym rysować królową śniegu (skąd mi w ogóle przyszedł pomysł na dziadka mroza?), ale w końcu powstał król śniegu w wersji rosyjskiej.
60. Narcyzy - pierwszy marcowy rysunek, do którego użyłam chyba ciut za mocnego ołówka.
61. Dłoń - kolejna rzecz, którą każdy szanujący się artysta powinien dobrze opanować. Z wielu różnych konfiguracji wybrałam właśnie takie ułożenie dłoni do szkicowania, a wzorowałam się na zdjęciu (choć rysowanie własnej ręki też jest ciekawe).
62. Stary samochód - no, może nie stary, a zabytkowy. Najwięcej zachodu zajęło naszkicowanie detali, natomiast najtrudniej było zachować proporcje. Poprawianie pisakiem było już czystą przyjemnością i nadało rysunkowi komiksowy styl.
63. Przebiśniegi - eksperymenty z akrylami, które mogę posumować tylko w jeden sposób - miało wyjść inaczej. Ta zieleń też jest jakaś taka... neonowa. Chyba sądziłam, że akryle dadzą mi efekt farb akwarelowych, no cóż, myliłam się.
Mam cichą nadzieję, że uda mi się w tym tygodniu zacząć działać z gliną samoutwardzalną, ale czy dam radę, nie wiem. Oby, bo jak tak dalej pójdzie, to święta przeminą a jej nawet nie odpakuję. Już zostało kilkanaście dni do astronomicznej wiosny, niech już te śniegi, mrozy, smogi i choróbska się skończą. Tego Wam dzisiaj życzę :)
Komentarze
Prześlij komentarz